POLIFONIA
SPAZIO MALVASIA, TEMPORARY GALLERY IN VENICE
Palazzo Morosini Strozzi
Calle della Malvasia
Cannaregio 4505
30121 Venezia
SPAZIO MALVASIA, TEMPORARY GALLERY IN VENICE
Palazzo Morosini Strozzi
Calle della Malvasia
Cannaregio 4505
30121 Venezia
urodzony 3 marca 1973 roku w Mielcu. Ukończył Wydział Medycyny Weterynaryjnej na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu oraz malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Mieszka i tworzy w okolicy Mielca, w południowo wschodniej części Polski. Ukryty przed światem w pracowni, poświęca się swojej pasji – malarstwu i ceramice. W jego pracach widać inspiracje mitologią oraz muzyką klasyczną. Stara się dokonać syntezy tych dwóch pojęć w celu stworzenia swej własnej etymologii oraz morfologii obrazu wszechświata z jednoczesnym wyeksponowaniem dystansu co do próby odkrycia sensu istnienia.
Prezentowane na wystawie Polifonia prace mają na celu ukazanie malarskiej wielogłosowości, której głównym zamysłem jest idea wielości w jedności.
Na gruncie tejże polifonii imitacyjnej wypracowałem zabiegi, które sprawiają, że powtórzenie tego samego szeregu elementów figuratywnych lub kolorystycznych można zrealizować w zadziwiająco różnorodnych wariantach. Tematy i kontrapunkty przekształcam na rozmaite sposoby dzięki czemu przekaz malarski staje się wielogłosowy, podczas gdy poszczególne poziomy wielopłaszczyznowej struktury są jednorodne i wykazują wysoki stopień dopasowania. Jeden element obrazu odsyła do drugiego zaś poszczególne części do całości. Taki sposób organizacji przestrzeni malarskiej był ideałem moich poszukiwań artystycznych. Efektem końcowym tych poszukiwań stała się polifonizacja malarstwa, w której ukazuję wielogłosowe związki nieskończoności ze skończonością, przy pomocy autorskich technik łączących malarstwo olejne na płótnie z ceramiką oraz akwarelę z atramentem na papierze. Tytułowa Polifonia to mój komentarz do dwóch reguł rządzących ludzkim istnieniem – konieczności i przypadku, do ich wzajemnego wpływania na siebie oraz do ich źródeł.
Malarstwo zadaje nam pytanie w jaki sposób widzieć to, czego wzrok nie jest w stanie znieść, tak jak nie może znieść śmiertelnego spojrzenia Meduzy. Perseusz zasłania się swoją tarczą, a odbite w niej spojrzenie Gorgony zabija ją samą. Jednak co ją zabija, czy jej własny wizerunek ujrzany w lustrze?… a może jednak coś gorszego, może jej anonimowość – bo cóż pokazuje nam lustro – tylko odbicie, najbardzej brutalną rzeczywistość. Aby malować, trzeba zabić to, co widzialne, własną anonimowość. Dopiero po jej unicestwieniu można pogrążyć się w wizualnej zmysłowości.
Giorgio Agamben w zbiorze esejów „Profanacje” napisał:
„Cóż począć z własnymi wyobrażeniami? Należy je kochać i wierzyć w nie tak mocno, aż zapragniemy je zniszczyć, wypaczyć. Gdy w końcu okażą się puste i niespełnione, kiedy objawią nicość, z jakiej zostały utkane, dopiero wówczas będziemy mogli ocalić ich prawdę, uprzytomniając sobie, że Dulcynea, którą uratowaliśmy, nigdy nas nie pokocha.”
Zatem czym jest Polifonia? Jest wyobrażeniem człowieka, teraźniejszego Don Kichota stojącego na weneckim Zattere, czyli Fondamenta degli Incurrabili Josifa Brodskiego, na wybrzeżu nieuleczalnych – bo śmiertelnych.
„Mówić o muzyce, to jak tańczyć o architekturze” – powiedział kiedyś podobno Frank Zappa. Oczywiście – nie do końca się z nim zgadzam, gdyż całą swoją pracę opieram na tego rodzaju „tańczeniu”. Jak jednak w takim razie opowiadać o dziełach plastycznych, których autor postawił sobie za cel oddanie formy muzycznej? Nie jest to z pewnością zadanie łatwe, tym bardziej kiedy ma się do czynienia z wielopłaszczyznową, erudycyjną twórczością, a takie właśnie są dzieła wchodzące w skład dorobku Tomasza Mrozowskiego. Aby zrozumieć jego prace, trzeba zdać sobie sprawę z najważniejszych źródeł inspiracji artysty.
Pierwszym i bodajże najważniejszym źródłem inspiracji dla twórczości Tomasza Mrozowskiego jest mit. Artysta patrzy jednak na dobrze znane nam archetypy w zupełnie nowy sposób, starając się dotrzeć do ich esencji, do kośćca ich znaczenia (stąd zapewne tytuł innego cyklu Mrozowskiego – Osteomitologia). Kiedy patrzę na dzieła Mrozowskiego, moje luźne skojarzenia biegną w kierunku sensualnej muzyki Karola Szymanowskiego z drugiego okresu jego twórczości, określanego (w dużym uproszczeniu!) mianem impresjonistycznego.
Kolejnym ważnym źródłem inspiracji jest dla Mrozowskiego polifonia, która jest dla niego symbolem muzycznego obiektywizmu. Ten typ faktury stworzyli i zaczęli rozwijać kompozytorzy od szkoły Notre Dame działający w dwu-nastym i trzynastym wieku – Leoninus i Perotinus, później mistrzostwo osiągnął on w muzyce wokalnej kompozytorów szkoły franko-flamandzkiej, takich jak Johannes Ockeghem czy Orlando di Lasso. Oczywiście ten typ faktury pojawiał się i później, także w romantycznych symfoniach programowych Ferenca Liszta czy Piotra Czajkowskiego, jednak dla wielu emblematem polifonii jest twórczość instrumentalna Johanna Sebastiana Bacha, kompozytora szczególnie bliskiego Mrozowskiemu. Zasłynął on jako twórca najznakomitszych fug w historii muzyki, a sumą przemyśleń kompozytora w tej materii jest zbiór zatytułowany Die Kunst der Fuge. Ta złożona forma muzyczna powstała w siedemnastym wieku i od tego czasu była swoistym sprawdzianem kunsztu danego kompozytora. Składa się ona z kilku głosów (zazwyczaj od dwóch do sześciu) i kilku tematów (od jednego do czterech). Jednym
z najznakomitszych wykonawców dzieł lipskiego kantora był ekscentryczny kanadyjski pianista Glenn Gould (1932–1982), który także stał się bohaterem jednego z dzieł Mrozowskiego. Ekscentryzm tego artysty brał się między innymi z nad-zwyczaj swobodnego podejścia do materii muzycznej. Gould ukuł nawet pojęcie „płodnej zdrady”, zgodnie z którym wykonawca musi powiedzieć w wykonywanym utworze coś bezwzględnie nowego. Jeśli nie jest w stanie tego zrobić, powinien (przynajmniej zdaniem Goulda!) zmienić pracę. Kanadyjczyk oczywiście praktykował „płodną zdradę” na szeroką skalę, ale na tym jego ekscentryzm się nie kończył. Introwertyk i perfekcjonista, w pewnym momencie swego życia zrezygnował z publicznych występów i skoncentrował się wyłącznie na pracy w studiu nagraniowym. Fascynująca postać, do dziś budząca skrajne opinie!
Motyw wykorzystania w sztukach plastycznych terminologii muzycznej nie jest nowy. Znawcy malarstwa mogą przywołać symfonie i nokturny amerykańskiego twórcy czasu romantyzmu, Jamesa McNeilla Whistlera (1834–1903) czy symfonie i sonaty litewskiego symbolisty Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa (1875–1911), który tworzył wieloczęściowe kompozycje, w których poszczególne ogniwa także nosiły muzyczne tytuły, w jego dorobku pojawiła się też fuga. Ten ostatni artysta stwierdził kiedyś: „Nie ma granic pomiędzy sztukami. Muzyka łączy poezję i malarstwo, ma swoją architektonikę. Malarstwo może posiadać takąż architektonikę jak muzyka i w farbach wyrażać dźwięki”.
Kolejnym źródłem inspiracji jest dla Mrozowskiego twórczość francuskiego malarza, twórcy techniki pointylistycznej, Georgesa Seurata (1859–1891). Jak sama nazwa wskazuje, punktem wyjścia jest dla artysty punkt – najmniejsza jednostka ekspresji. Fakt, że to właśnie jego twórczość jest tak inspirująca dla Mrozowskiego wydał mi się zrazu paradoksalny. Jeśli bowiem polifonia jest przenikaniem się barwnych linii, to skupiony na pojedynczym punkcie pointylizm kojarzyć się może (przynajmniej piszącemu te słowa) z aforystycznym serializmem kompozytora reprezentującego drugą szkołę wiedeńską – Antona Weberna.
Francuski egzystencjalizm ze szczególnym uwzględnieniem twórczości Jeana–Paula Sartra i Alberta Camusa to kolejna
z osi, na której opiera się twórczość malarza. Zagubienie człowieka w świecie, lęk przed śmiercią i chęć obrony przed przemijaniem to ponadczasowe zagadnienia, które podejmuje w swojej twórczości Mrozowski. Szczególnie poruszające są w tym kontekście jego obrazy zawarte w poliptyku Prometeusz (motyw tego herosa pojawia się w twórczości Ludwiga van Beethovena i Ferenca Liszta) i tryptyku akwarel Ocean nicości. Obrazują one konfrontację i zapadanie się ludzkich postaci w otaczającą nicość.
Pełna ekspresji twórczość Tomasza Mrozowskiego jest rezultatem twórczego przefiltrowania amalgamatu rozmaitych wpływów i inspiracji. Stanowią one punkt wyjścia do poszukiwań dotyczących uniwersalnych problemów ludzkiej egzystencji, ze szczególnym uwzględnieniem ich kontekstu muzycznego.
Oskar Łapeta
Podróż po ścieżce interpretacji dzieł „Polifonii”, należy zacząć od przeniesienia się do samej pracowni Artysty. Wystarczy wyobrazić sobie, jak w magicznej scenerii, w wysublimowanej chacie nad stawem, w której światło tańczy z cieniem, powstają dzieła człowieka o wybitnych umiejętnościach, jednocześnie serdecznego przyjaciela, Tomasza Mrozowskiego. Prowadzi tam ścieżka wytyczona przez płaczące wierzby. W ogrodach wokół pracowni, ceramiczne stworzenia mitologiczne strzegą tego miejsca – majestatyczny posąg minotaura znosi słońce, śnieg i deszcz, dzieląc ogród ze swobodnie podchodzącymi do niego dzikimi sarnami. Z wierzby wygląda Zefir, przywołując wizje starożytnych opowieści. Codzienność w pracowni Mrozowskiego przesiąknięta jest nie tylko zapachem farb, terpentyny ale także klasyczną muzyką, która rozbrzmiewa z fortepianu. To właśnie muzyka inspiruje Mrozowskiego tak samo mocno, jak mitologia.
Fascynująca technika “kompozytorska”, jaką stosuje Tomasz Mrozowski sprawia, że jego sztuka staje się niezwykle złożona i wielowymiarowa. Artysta w swoich pracach malarskich i ceramicznych, łączy ze sobą różnorodne wątki i techniki, tworząc efekt głębi i wielogłosowości. Cykl dzieł zatytułowany “Polifonia” jest odzwierciedleniem tej złożoności.
Mrozowski jest znawcą i smakoszem mitologii oraz muzyki klasycznej. Dzięki swojej wiedzy, umiejętnościom i wrażliwości artystycznej, odsłania przed widzem pełną paletę inspiracji, kunsztu artystycznego i głębi swojej wyobraźni.
Poprzez swoje dzieła Tomasz Mrozowski ukazuje, jak różnorodność inspiracji, technik i tematów może współistnieć, tworząc jednocześnie harmonijną całość. To właśnie ta wielość głosów i perspektyw sprawia, że sztuka Mrozowskiego wyróżnia się na tle innych, zachęcając do głębszego zanurzenia się w świat jego twórczości oraz do odkrywania nowych znaczeń i interpretacji.
W tryptyku „Fuga Bacha” Mrozowski dostrzega prostotę i geniusz tytułowego kompozytora, jego prawdziwą wyobraźnię muzyczną bez granic. Mrozowski zamyka i od-daje to wszystko w zielonych szczelinach obrazów.
Ceramiczne maski, którym artysta zamknął oczy i usta, snują opowieści nie mówiąc niczego konkretnego. Pozwalają każdemu widzowi usłyszeć inny głos, odkryć osobisty sens. Stanowią one istotną część wystawy, będąc nie tylko dziełami sztuki, ale także sygnaturą indywidualności, odrębności i godności. W zamkniętych oczach i ustach tych masek kryje się nieustająca tajemnica, podczas gdy ich wyraziste formy zachęcają do refleksji nad własną tożsamością i unikalnością. Mrozowski wykorzystuje je jako narzędzie do eksploracji ludzkiej psychiki i głębokich emocji, jednocześnie pozostawiając pole do interpretacji dla każdego odbiorcy. Te symboliczne twarze odczytywać można nie tylko jako element kompozycji artystycznej, ale także wezwanie do zrozumienia siebie i innych w kontekście społecznym i kulturowym.
Mrozowski zabiera nas także w podróż przez krainę Hadesu, prowokując do uruchomienia interpretacji symboli i znaczeń. Centaury, istoty pół-ludzkie, pół-końskie, stają się bohaterami jego dzieł, symbolizując dualizm ludzkiego charakteru i walkę między instynktem a rozumem.
W tryptyku Mrozowskiego „Prometeusz”, bohater staje się postacią niezwykle realną i aktualną, prowokującą do refleksji nad granicami ludzkiej wolności. Ryby otaczające go mogą symbolizować morze, odległą i nieprzystępną przestrzeń,
w której człowiek cierpi. Drzwi mogą symbolizować nadchodzącą wolność i wyzwolenie z udręki. Artysta wprowadza w ten sposób nowe interpretacje i elementy, które wzbogacają historię o dodatkowe warstwy symboliki i znaczenia.
Obrazy “Ocean nicości” i „Zanurzenie” przenoszą nas w świat abstrakcji i kontemplacji, gdzie każda linia i barwa snują opowieść o głębi ludzkiego doświadczenia.
W ten sposób Mrozowski wiedzie nas przez labirynt mitologii i muzyki, odsłaniając przed nami jej tajemnice i uniwersalne przesłania. Jego prace stają się mostem między przeszłością a teraźniejszością, pomiędzy światem realnym a sferami mitu i wyobraźni.
„Polifonia” to artystyczna wirtuozeria Mrozowskiego, który wplata moralne, psychologiczne i społeczne wątki pobudzając naszą wyobraźnię i skłaniając do refleksji nad wiecznymi pytaniami o ludzkie losy i cele. Wszystko porusza zmysły niczym pieśń syren. Dzieła „Polifonii” stanowią samodzielne “melodie”, które nakładają się na siebie, tworząc harmonijną symfonię różnorodnych inspiracji i głosów.
Edyta Kozak-Hamala
poniżej prezentujemy prace pokazywane na wystawie Polifonia